3/03/2014

Rozdział 2 Damon


Rok wcześniej

*

Samotnie kołysząc się na zimnej podłodze ,dziewczyna o błękitnych oczach ,pogrążona we własnych myślach tępo wpatrywała się w zachmurzone niebo . Przebywała w swoim pokoju przez dłuższy czas, rozmyślając nad wszystkim . Winiąc siebie za śmierć matki.
Odkąd odeszła, Sky nie była już tą samą zabawną dziewczyną ,na której widok iskierek w jej oczach wywoływał uśmiech na wielu twarzach .Teraz jak nieobecna siedziała ,nie wydając żadnego głosu ,ruchu , kompletnie otępiała . Jakby uszła z niej cała radość ,całe życie . W jej głowie widziała panikę jej matki ,gdy straciła kontrolę nad kierownicą i nadjeżdżający samochód uderzył z ogromna siłą od jej strony . Sky przeżyła ,jednak jej rodzicielka nie .
 Płakała ,wołała o pomoc. Było już za późno .Odeszła i już nigdy nie zobaczy jej uśmiechu ,nie poczuje delikatnych dłoni na swoich policzkach . 
Tak bardzo pragnęła się do niej przytulić . Po chwili otrząsnęła się ze swoich wspomnień ,zrezygnowana podeszła do szafy ,szykując się na pożegnanie.
 Nie wiedziała czy da radę ,jednak musiała tam iść . 
Zakładając czarny płaszcz ,wyszła z domu ,kierując się w stronę kościoła wraz ze swoim ojcem.
 Ból i smutek towarzyszył jej przy każdym wspomnieniu o matce. 
Nie wiedziała jak dalej ma żyć ,co ze sobą zrobić ?

*

Od pogrzebu minęły już 2 miesiące . Na początku relacje między córką ,a ojcem były wręcz doskonałe. Wspierali siebie nawzajem ,pomagali sobie . Zmieniło się to jednak ,gdy ojciec zaczął zapijać smutki w nieobecności córki . Stawał się agresywny ,niecierpliwy ,zrzędliwy . 
Nic mu nie pasowało.
Czy człowiek naprawdę tak szybko może się zmienić ? 
Co noc przychodził do domu pijany ,a z czasem zaczął się przystawiać do Sky . 
Gdy odmawiała,bił ją. Nie znosił sprzeciwu . 
Był jak maszyna. Nie ustępował. 
Ona musiała to znosić . Bała się .
Monotonia
Nie mogła nic zrobić . Zbyt słaba by uciec,zbyt słaba by powiedzieć "nie" .
Aż w końcu przyszedł ten dzień , w którym pokazał jak brutalny i bezwzględny potrafi być. 
Nienawidziła go za to . Ten dzień ją zmienił.

*

Minęło 6 dni odkąd jestem w szpitalu. 
Bordowe siniaki stawały się coraz bledsze . Na rękach i twarzy były niemalże niewidoczne.


Dwa dni temu przyjechała policja ,by zrobić przesłuchanie. Prawie niczego się ode mnie nie dowiedzieli .
Mimo tego co mi zrobił ,nie byłam w stanie na niego donieść.
Codziennie karmiono mnie jedzeniem ,na który widok przyprawiał mnie o mdłości. Na szczęście odwiedzała mnie przyjaciółka i przynosiła ze sobą pyszne obiady robione przez jej mamę .Często do niej chodzę od kiedy pogorszyło się z ojcem . Cara wie o wszystkim . Od początku .
Proponowała mi bym zamieszkała u niej na jakiś czas ,ale odmówiłam . Ciągle mam nadzieje ,że będzie lepiej ,że wszystko się ułoży.
Chociaż nie wybaczę mu . Nigdy.


Z zamyślenia wyrwały mnie wrzaski dobiegające z korytarza . Postanowiłam sprawdzić co się stało. Podchodząc do lekko uchylonych drzwi zauważyłam odwróconego do mnie tyłem chłopaka który kłócił się z lekarzem. Zbytnio mnie to nie obchodziło ,jednak było to jakiegoś typu oderwanie od mojego szarego świata, od przemyśleń co by było gdyby...? 

Nagle odwrócił się ,a nasze spojrzenia się skrzyżowały. Szybko zamknęłam drzwi,a oddech momentalnie przyspieszył . Przeraziłam się . Nie chciałam by ktokolwiek inny prócz lekarzy widział mnie w takim stanie. 

Nagle drzwi powoli zaczęły się otwierać ,a ja zrobiłam parę kroków w tył . Odetchnęłam z ulga ,widząc ze to tylko pielęgniarka . Dowiedziałam się ze mogę już wracać do domu ...ale jakiego domu? 

Westchnęłam cicho z myślą ,że może ojciec spanikuje kiedy zobaczy mnie po tygodniu nieobecności . Może zrozumie co zrobił . 
Zaczęła się pakować. Przebrała się i wyszła na pusty korytarz zarzucając na głowę kaptur. 
Schodząc na portiernie po wypis ,potknęła się o własne nogi i upadła . Na plecach poczuła,silne męskie dłonie ,pomagające jej wstać.
-Hej,uważaj niezdaro-zaśmiał się cicho .
Przelotnie spojrzała na chłopaka ,czerwieniąc się podziękowała i przyspieszyła kroku w stronę wyjścia. Nie dał tak łatwo za wygraną, złapał ją za nadgarstek i uśmiechając się spytał o imię
Sky -odpowiedziała . Patrząc w piwne oczy chłopaka ,przypomniała sobie ,że to ten sam ,którego widziała niecałą godzinę temu.
-Jestem Damon. -wyciągnął dłoń ,którą po chwili schował do kieszeni ,widząc niechęć dziewczyny . -Pędzisz gdzieś ?- uniósł brew przyglądając się uważniej dziewczynie. Miała sińce na twarzy koloru jasnej zieleni i błękitu oraz opuchnięte,popękane wargi . Wolał poznać nieznajomą bliżej zanim zacznie zadawać pytania.
-Tak . Właśnie zamierzałam iść do domu.-przygryzła wargę zerkając w oczy chłopaka i co chwila odwracała wzrok .
-Mogę zaproponować pani podwózkę ? Czy może ktoś po Ciebie przyjechał ?
-Niee nikogo nie ma.. -nie pozwolił jej skończyć tylko z szerokim uśmiechem zaprowadził dziewczynę do swojego samochodu . To co zobaczyła zaparło jej dech w piersiach .
-Ford mustang ,rok 1968 . Jest przepiękny - przejechała dłonią po masce samochodu i stanęła naprzeciwko niego .
Chłopak z wielkim zaskoczeniem uniósł brwi .
-Znasz się na tym ? Nie wyglądasz jakb..
-Jakbym się tym interesowała ? - spojrzała na chłopaka krzyżując ręce na piersiach .
-Niee ,to znaczy..dziewczyny takie jak ty się raczej tym nie interesują.- podrapał się nerwowo po szczęce .
-Takie jak ja -pokręciła głową- Nie znasz mnie . Nie wiesz jaka jestem .
-A myślisz ,że mogłoby się to zmienić ? Mam na myśli..
-Wiem co masz na myśli i nie sądzę by coś z tego wyszło. - popatrzyła na niego otwierając drzwi od samochodu ,po czym zajęła miejsce obok kierowcy.
Mężczyzna zaśmiał się pod nosem i za chwilę usiadł obok niej .

Czuła się niezręcznie siedząc w ciszy ,w samochodzie z mężczyznom ,którego kompletnie nie zna. Wyglądając przez okno ,prosiła w myślach by ta przejażdżka już się skończyła.
-Co się stało ,że byłaś w tym okropnym miejscu ,zwanym szpitalem ? -uniósł kącik ust i zerknął na dziewczynę .
-Yymm..miałam wypadek na rowerze. Mówiłam ,że to nic takiego ,ale woleli bym pozostała parę dni na obserwacji . - wzruszyłam ramionami . 
Zadałaby mu to samo pytanie ,ale nie chciała ciągnąć tej konwersacji. Wydawał się na miłego chłopaka,mimo to nadal czuła obrzydzenie do męskiego gatunku . Damon zauważył ,że Sky jest bardzo nieśmiała i zamknięta w sobie . Postanowił włączyć radio ,z którego akurat leciała jej ulubiona piosenka .  So cold -Bena Cooksa. Zamknęła oczy i pozwoliła sobie odpłynąć. Choć na moment oderwać się od rzeczywistości . Nie trwało to długo ,gdy po chwili znaleźli się pod jej domem. Patrzyła na budynek i miała ochotę uciec z tego miejsca jak najdalej. Chłopak wyszedł ,obszedł samochód i otworzył jej drzwi.Wysiadła ,stając na wprost niego . Spuściła głowę by nie widział jej uśmiechu i odgarnęła kosmyk włosów za ucho po czym spojrzała mu w oczy. Były magiczne. Mogłaby patrzeć w nie godzinami . Jeszcze ten niezdarny uśmieszek ,sprawiał ,że zapominała o problemach.
-Więc..jesteśmy i niestety musimy się rozstać . -uśmiechnął się opierając się ręką o dach samochodu .
Cicho zachichotała i zrobiła krok do tyłu w stronę domu .- Na to wychodzi. Dziękuje za odwiezienie .
-Zobaczymy się jeszcze ? - zapytał na co ona tylko wzruszyła ramionami .
-Wiem gdzie mieszkasz . - uśmiechnął się wyciągając z tylnej kieszeni kluczyki od samochodu .
Zaśmiała się cicho , skinęła głową i odwróciła się do niego plecami ruszając do mieszkania.
Chłopak odprowadzał ją wzrokiem. Wolał wiedzieć ,że bezpiecznie wróciła do mieszkania. Kto wie co jej się przydarzyło .
Wyciągnęła klucze z torebki i otworzyła drzwi po czym weszła do środka.
Od razu spotykała na swojej drodze te same ciemne oczy . Z tym samym obrzydliwym uśmieszkiem podszedł do niej.Przestraszyła się ..

*
Oczami Damona

Cholera ! Jaka ona jest piękna .
Jadąc samochodem nie dowierzałem ,że udało mi się prawie bez problemu ,zaciągnąć ją do auta .
Dzięki temu ,zrozumiałem ,że mam jakie szanse . Zresztą..kto o takiej twarzy jak moja , nie będzie mieć.
Oj postaram się ją zdobyć . Pomyślałem o tym gdy tylko ją ujrzałem
Zrobię wszystko by się ze mną umówiła. Tylko na razie muszę się pozbyć tej dziwki Cece.
Od czasu do czasu zerkałem na kruchą dziewczynę i próbowałem czegoś się o niej dowiedzieć .
Niestety na marne.
Postanowiłem włączyć radio by nie było tak niezręcznie. Leciała piękna piosenka mojego ulubionego artysty.
Co za człowiek!

Za chwilę znaleźliśmy się na ulicy podanej wcześniej przez dziewczynę i zaparkowałem pod domem z numerem 8.

Gdy tylko zniknęła za drzwiami wsiadłem do samochodu . Już zamierzałem go odpalić gdy zauważyłem ze zapomniała drugiej torby. Chwyciłem ja od razu udając się w jej stronę.
Zastanawiałem się czy zapukać, ale postanowiłem ,że zrobię jej miłą niespodziankę .
Na moje szczęście drzwi były otwarte. Pospiesznie wszedłem w głąb domu gdy tylko usłyszałem krzyki.
To co zobaczyłem było okropne!






Od razu przepraszam za jakiekolwiek błędy .
Bardzo by mnie ucieszyły komentarze osób ,które to czytają . 
Pisze to dla Was i chciałabym wiedzieć jakie macie zdanie na ten temat .I czy mam to ciągnąć dalej.
Postaram się również dodawać chociaż jeden rozdział na tydzień :)



Przypominam ,że możecie podsuwać swoje pomysły